(#75) Organizacje studenckie do których należałam podczas studiów: Study Buddy na UP. Student organizations I belonged to during my studies: Study Buddy at UP.
Do czasów powrotu z Erasmusa byłam bardzo
mało zaangażowanym studentem. We Włoszech, miałam przyjemność współpracować z
Erasmus Student Network. Zostałam przez tych ludzi zainspirowana do działania!
Organizowali imprezy, wyjazdy, eventy… Uwielbiam takie rzeczy! I chciałam
spróbować.
Po powrocie do Lublina,
oczywiście okazało się, że ESN’u na mojej uczelni nie ma. Jest za mało
studentów, którzy przyjeżdżają do nas na Erasmusa.
Idąc do Biura Wymiany
Międzynarodowej, zauważyłam, że powieszono plakat informujący o naborze na
“Study Buddy”. Przy okazji zdawania ostatnich dokumentów, zapytałam w biurze
czym członkowie się zajmują i jakie powinni spełniać wymagania. Od razu
zgłosiłam swoją kandydaturę i się dostałam :)
Okazało się, że w tej
“organizacji” są dwie osoby. W tym ja. Ta druga dziewczyna niewiele się
włączała w sprawy organizacyjne. Postanowiłam mimo wszystko działać. Studentów
było niewielu, tylko około 20.
Czym się więc zajmowałam?
1.
Odbieraniem studentów z wymiany z lotniska- odebrałam dokładnie jedną osobę i to z naszego Lubelskiego lotniska, nie
zmęczyłam się więc za bardzo :)
2.
Pomocą studentom w zakwaterowaniu- wynajmowali sobie pokoje w akademikach, a (czego do tej pory nie
rozumiem) panie z portierni nie mówili po angielsku. Byłam więc łącznikiem
między jednymi, a drugimi :)
3.
Pokazaniem studentom miasta- zaprosiłam ich na mały spacer po Lublinie.
4.
Organizacją wycieczki- właściwie to miałam pomysł na kilka eventów oraz kilka wycieczek, ale
niestety, nie wystarczyło mi czasu, aby wszystko zorganizować. Na szczęście
udała się chociaż jedna wycieczka- jednodniowa do Kazimierza Dolnego. Bardzo
spokojna wycieczka, płynęliśmy stateczkiem i poszliśmy do zamku ;) Fajne było
to, że Uczelnia zgodziła się pokryć koszty tej wycieczki, więc pozwiedzaliśmy
Kazimierz Dolny za darmo :)
5.
Jeżeli była taka potrzeba, wspieraniem
studentów oraz pomocą- miałam (na szczęście tylko jedną taką
sytuację), że potrzebna była pomoc karetki, ale koniec końców wszystko
zakończyło się dobrze.
Jakie są wasze przygody podczas waszych
studenckich czasów? Piszcie w komentarzach!
***
I was a very uninvolved student until I returned from Erasmus. In Italy, I
had the pleasure of working with the Erasmus Student Network. I was inspired to
take action by these people! They organised parties, trips, events. . . I love
that kind of thing! And I wanted to try.
When I came back to Lublin, of course it turned out that there is no ESN at
my university. There are not enough students who come to us on Erasmus.
Walking into the International Exchange Office, I noticed that a poster had
been hung up announcing the "Study Buddy" recruitment. When passing
the final paperwork, I asked the office what members do and what requirements
they should meet. I applied immediately and got in :)
It turned out that there are two people in this "organization".
Including me. The other girl didn't get involved much in organizational
matters. I decided to act after all. The students were few, only about 20.
So what did I do?
1. Picking up exchange students from the
airport - I picked up exactly one person and that was from our Lublin airport, so
I didn't get tired too much :)
2. Helping students with accommodation - they rented rooms in the dormitories,
and (which I still don't understand) the ladies at the reception didn't speak
English. So I was a link between the one and the other :)
3. Showing students the city - I invited them for a little walk around
Lublin.
4. Organizing a trip - I actually had an idea for a few events
and a few trips, but unfortunately, I didn't have enough time to organize
everything. Fortunately, at least one day trip to Kazimierz Dolny was possible.
Very quiet trip, we were enjoying a boat trip and went to the castle ;) The
cool thing was that the University agreed to cover the cost of the trip, so we
could visit Kazimierz Dolny for free :)
5. If necessary, supporting students and
helping them - I had one situation that needed an ambulance, but in the end
everything ended well.
What are some of your adventures during your university days? Let me know
in the comments!
Komentarze
Prześlij komentarz