Jednym z przedmiotów, który wybrałam w moim LA była matematyka.
Przyjechałam do Foggi i zmieniłam ten przedmiot na Księgowość. Dopełniłam
wszystkie formalności, wysłałam dokumenty, postarałam się o wszystkie podpisy.
Pisałam wam wcześniej, że na moim Erasmusie we Włoszech nie musiałam chodzić na zajęcia. Przed egzaminem napisałam do prowadzącego, że zmieniłam przedmioty i jestem zapisana na egzamin z jego przedmiotu. Pan Profesor wysłał mi materiały i zaprasza serdecznie na egzamin. Zaznaczył również, że test będzie się składał głównie z testu wielokrotnego wyboru i będą maksymalnie dwa pytania otwarte.
Materiału było sporo, ale
zawsze zaczynam przygotowania do sesji z przynajmniej miesięcznym
wyprzedzeniem, więc na spokojnie się zorganizowałam. Wypożyczyłam wszystkie
potrzebne książki i rozpoczęłam naukę.
W jednej z książek były
typowe dla księgowości oznaczenia (po angielsku). Ponieważ była to tylko jedna
strona, a materiału było dużo, postanowiłam pominąć tę stronę. I to był mój
NAJWIĘKSZY BŁĄD. Przeczytałam KAŻDĄ stronę poza tą jedną. No i przygotowana
poszłam na egzamin.
Jak tylko dostałam kartkę
i przejrzałam zadania, to kompletnie nic nie umiałam. Zero doskonałe. Podam wam
przykładowe zadanie, żebyście zrozumieli skale mojej rozpaczy: “Co wchodzi w skład
BI?” (i tutaj podane cztery odpowiedzi)
Według słownika (I TEJ JEDNEJ KARTKI,
KTÓREJ NIE PRZECZYTAŁAM) “BI” to zapasy firmy. Wiem, czym są zapasy firmy. Ale
nie wiedziałam, co to jest BI! Kolejna tragedia.
Wychodząc z tego egzaminu, już wiedziałam,
że nie zdałam. Płakałam. Wracając do domu, zadzwoniłam do mamy, do moich
przyjaciół. Po kilkunastu dniach dostaliśmy wyniki i nie dość, że jako jedyna z
Erasmusów nie zdałam, to jeszcze miałam 15 punktów. Zalicza się od 17.
Następnego dnia, zadzwonił do mnie
przyjaciel, który zaliczył ten egzamin z wieścią, że mam się szybko stawić u
Profesora (wpisywał studentom oceny), bo chce mnie dopytać, żebym zaliczyła
egzamin. Ubrałam się w 10 minut, a 17 minut później już byłam na sali razem z
innymi studentami i czekałam na profesora (zrobił sobie przerwę).
Profesor wszedł, popatrzył na mnie i
zapytał “Co ty tutaj robisz?” -.- No to tłumaczę, że zostałam wezwana, bo nie
zdałam egzaminu. A ten na to, że nie ma czasu i widzimy się w styczniu (w
styczniu były poprawki). No to ponownie informuje, że mnie w styczniu NIE
BĘDZIE, bo mój Erasmus kończy się 23 GRUDNIA. Więc on ponownie mi odpowiedział,
że “WIDZIMY SIĘ W STYCZNIU”. Nie będę się przecież kłócić.
Wróciłam do mieszkania i napisałam do
mojego biura Erasmusa co mam robić w tej sytuacji (wstyd jak nie wiem). Na co
Pani z Erasmusa powiedziała “Co za burak” i powiedziała, żebym się nie
przejmowała. Napiszemy do Pana Dziekana, żeby mogła Pani zaliczyć ostatni
egzamin w Lublinie.
Po dopełnieniu odpowiednich dokumentów
oraz po miłej rozmowie z Panem Dziekanem, skontaktowałam się z Panią Profesor z
mojej uczelni, u której miała zdawać egzamin. Jak mnie zobaczyła, zapytała
“Pani u mnie czegoś nie zdała? NIEMOŻLIWE”. No to stoję, tłumaczę, że Erasmus i
egzamin i wszystko szlag trafił i muszę zdać egzamin. Pani Profesor, wyraźnie
zaskoczona, poinformowała mnie o terminie egzaminu i oczywiście, nie było
żadnego problemu. Skontaktowałam się ze studentami z mojego roku z prośbą o
notatki. No i ten egzamin zdałam na 4,5.
Tak więc, jeżeli nie uda wam się zdać
egzaminu na swoim Erasmusie, NIE MARTWCIE SIĘ! Wyjście się znajdzie z każdej
sytuacji ;)
***
One of the subjects I chose in my LA was mathematics. I came to Foggia and
changed this subject to Accounting. I've completed all the paperwork, sent the
papers, tried to get all the signatures.
I have written on my blog before that I didn't have to go to class at my
Erasmus in Italy. Before the exam, I wrote to the teacher that I changed
subjects, and I am signed for the exam in his subject. The professor sent me
materials and invited me to the exam. He also pointed out that the test will be
written, (abcd one) and there will be a maximum of two open questions.
There was a lot of material, but I always start preparing for the session
at least a month in advance, so I've organized myself calmly. I borrowed all
the books I needed and started learning.
In one of the books were typical for accounting designations (in English).
Since it was only one page, and there was a lot of material, I decided to skip
this page. And that was my biggest mistake. I've read EVERYTHING except this
one. Well, I'm ready for the exam.
According to the dictionary (AND THIS SINGLE CARD I haven't read)
"BI" is the company's inventory or business inventory. I know what
those are! But I didn't know what BI was! Another tragedy.
When I came out of that exam, I already knew I didn't pass. I cried. On my
way home, I called my mom, my friends. After a dozen or so days, we got the
results and not only did I fail as the only Erasmus student, but I also had 15
points. You pass with 17.
The next day, a friend called me and told me that I was supposed to come
quickly to the Professor's office (he wrote down the grades for the students),
because he wanted to ask me some questions, in order to let me pass the exam. I
dressed in 10 minutes and 17 minutes later I was already in the room with other
students and waiting for the professor (he took a break).
The professor came in, looked at me and said, "What are you doing
here?" -.- Well, I'm explaining that I was called in because I didn't pass
the exam. And he replied that doesn't have time, and we see each other in
January (there was a second term in January). Well, I informed him again that I
will NOT be in January, because my Erasmus ends on December 23rd. So he said to
me again, "We're seeing each other in January. " My pride doesn't let
me argue.
I went back to my apartment and wrote to my Erasmus office what to do in
this situation (shame I know). The Erasmus lady said, "What a
beetroot" (which was very nice of her to cheer me this way) and told me
not to worry. We will write to Dean so that you can pass the last exam in
Lublin.
After completing the appropriate documents and having a nice conversation
with Dean, I contacted the Professor from my university to take the exam. When
she saw me, she asked, "Didn't you pass something with me? IMPOSSIBLE.
" So I'm standing there, explaining with keywords: “Erasmus” and “the
exam” and “everything went to hell” plus “shame”. Mainly: I have to pass this
exam. The professor, clearly surprised, informed me about the date of the exam
and of course, there was no problem. I contacted the students of my year asking
for notes. And I passed that exam at 4.5 (in Polish university we have grades:
2- you did not pass. All above you pass. Grades are:
2;
3;
3,5;
4;
4,5
5.
Yes. We have half.)
So, if you don't pass the exam on your Erasmus, don’t worry! You will find
your way out of any situation ;)
Komentarze
Prześlij komentarz