Na mojego pierwszego Erasmusa pojechałam w 2018. Studiowałam ekonomię na Uniwersytecie w Foggi. Na tym uniwersytecie jest 5 wydziałów.
• Wydział Ekonomiczny
• Wydział Humanistyczny
• Wydział Prawa
• Wydział Medyczny
Na innych kierunkach było bardzo podobnie. Chociaż zdarzały się wyjątki. Na jednych zajęciach (dziewczyna studiująca rolnictwo) musiała stawiać się co tydzień. Była robiona lista. Niby nikogo to nie dziwi, w końcu na ćwiczeniach normalnie sprawdzana jest lista. Ale ta dziewczyna również nie umiała języka włoskiego. Wykłady oczywiście były po włosku.
Jedna prowadząca zamiast egzaminu poprosiła o przygotowanie trzech prezentacji. Jedynym wymogiem poza tematem było nauczenie się prezentacji na pamięć. Czytanie nie wchodziło absolutnie w grę (w końcu to studia). Po przedstawieniu prezentacji, Pani Profesor zadawała kilka pytań i po zaliczeniu. Dodam tylko, że ta prezentacja była przedstawiana tylko jej. W jej gabinecie. Bajka.
Włoscy profesorowie najczęściej wybierają ustną formę egzaminu. Co nie oznacza, że jest to źle, oj nie. Cała otoczka związana z egzaminem ustnym jest dla mnie trochę niezrozumiała. Egzamin przeprowadzany jest na auli. Profesor siedzi przy biurku i zaprasza po kolei poszczególne osoby do odpowiedzi. Na sali jest taki szum, że nie ma opcji, na usłyszenie pytania profesora, lub odpowiedzi poprzedników. Nikomu to nie przeszkadza. Na salę możesz wnieść każdą pomoc naukową, możesz się na niej przygotowywać, rozmawiać, wszystko jest dozwolone. Kiedy przyszła moja kolej, zadano mi 5 pytań. Co najciekawsze KAŻDE pytanie było IDENTYCZNE. Więc na nie odpowiedziałam za każdym razem dokładnie tak samo. Przez chwile myślałam, że po prostu moja odpowiedź była zła, za krótka, niedoskonała, ale nie. Po prostu Profesor nie mógł zadać jednego pytania, a po angielsku miał przygotowane tylko jedno :)
Muszę przyznać, że bardzo, BARDZO boję się ustnych egzaminów. Wydaje mi się, że nauczyciel, o którym wspomniałam, po prostu to zauważył (jestem jak otwarta księga, widać po mnie wszystko, najbardziej jak jestem zestresowana albo przestraszona). Nauczyciel przywitał mnie, zapytał jak się miewam. I to było niesamowite! Bardzo cenie sobie ludzi (szczególnie nauczycieli, czy rekruterów), którzy potrafią uspokoić innych zwykłym “Dzień dobry, jak się masz, nie martw się, zadam ci tylko kilka pytań”. Było to przeurocze.
Egzaminów pisemnych miałam trzy. Pierwsze z języka włoskiego. Bardzo fajna forma egzaminu, bo głównie opierała się na podstawach i napisaniu kilku zdań swojego erasmusowego doświadczenia. Drugi egzamin był z marketingu. 5 wielkich stron i 5 pytań. Marketing miał to do siebie, że zamiast wiedzy wymaga kreatywności. I ostatni egzamin. Z rachunkowości. Trudny jak nieszczęście. Którego nie zdałam. O tym egzaminie będzie w niedługo na blogu, bo to dłuższa historia :)
Nie zamieniłabym tego uniwersytetu na żaden inny. Wiele moich znajomych narzekało na brak komunikacji ze strony prowadzących (głównie za sprawą języka). Wydaje mi się, że to jedna z niewielu niedogodności, jakie może zapewnić Uniwersytet w Foggi.
Spróbujcie! Warto!
- Faculty of Economics
- Faculty of Humanities
- Faculty of Law
- Faculty of Medicine
- Faculty of Agricultural Sciences, Food and Environment
- Italian language. Mainly about the basics of Italian language. Also, we needed to write a few sentences of our Erasmus experience.
- Marketing. 5 big pages and 5 questions. Marketing instead of knowledge requires creativity. So super easy to pass if you are a creative person.
- Accounting. Difficult as I do not know what. Which I didn't pass. This story will be told soon in my blog, because it's a longer story :)
Komentarze
Prześlij komentarz